Kuźnia "Między młotem a kowadłem"

Ariel

Po paru następnych godzinach, sztylet jest gotowy. Widziałeś piękniejsze, choć i gorsze bronie. Nigdy jednak nie widziałęś takiej. Coś pomiędzy krótkim mieczem a sztyletem.

de'OuL

-Hmm ciekawe... ale kto wie, moze mu sie spodoba

<ide ze sztyletem z krasnala>

Ariel

Krasnolud, jak to krasnolud troche marudzi.
-To am być sztylet? Mi to przypomina... Mi to niczego nie orzypomina! Miałbyć sztylet! - Mruczy obracajac broń w rękach. - Ale trzeba ci przyznać, że ładnie go zrobiles... naostrz go jeszcze i udekoruj.

de'OuL

- Dobra, ale czym mam go udekorowac? Kamieniami szlachetnymi?

Ariel

-Tymi runami - Tu podaje ci małą glinianą tabliczke oraz młotek i dłutko.

de'OuL

-Runyy, widze, że jednak ci sie ta broń przyda skoro chcesz w nią wlozyc runy.... zaraz zabiore sie do pracy

<Rozgrzewam powierznie sztyletu rzeźbie na nim miejsce na run, przykladam run i lekko raz za razem uderzeam mlotkiem>

Ariel

Glina rosypuje się, a pył diamentowy przyleg do broni. Czujesz nagłą chęć wypowiedzenia paru słuw w nieznznym ci języku.

de'OuL

- Hmm..... ale ten run ładny...
<ulegam pokusie>

Ariel

Z twoich ust wylewa się potok słów, pozbawiajac cię energii. Czujesz sie coraz bardziej zmęczony, ale nie mozesz przerwac wypowiadania tych słów... Po chwili padasz na podłoge, i tracisz przytomność, choć podświadomie czułeś, ze nadal wypowiadasz słowa.
Nagle czujesz zimno metalu na twarzy.

de'OuL

- Ehh? Co jest.... co sie stało....

Ariel

-Naprawde ci sie udało - Słyszsz podekscytowany i nisamowicie dumny z ciebie krasnal - Naprawde wątpiłem, zę ci sie uda. A jednak!

de'OuL

- Nooo.... taak..... ciekawe tylko czemu zemdlałem, podczas pracy ,ale ukończyłem zadanie

Ariel

-Ty się martwisz że zemdlałeś? Mogłeś spokojnie zginąć i bym się nie ździwił... - Mówiąc to krasnolud pokazał ci sztyleto-miecz, az zaparło ci dech w piesi! Wygląda doprawdy niesamowicie, cały pokryty diamentem, a runy są wyraźnie widocznymi czarnymi plamami.

de'OuL

- No przyznaje, że nie doceniałem siebie........ no ale grunt żeś zadowolony, mistrzu...... jakie bedzie me nastepne zadanie aby zdobyc te drogocenne składniki?

Ariel

-Drogocenne powiedasz? Za tom broń, masz dostęp do całego mojego zbioru składników... Tylko, chce muc zobaczyć twe dzieła!

de'OuL

- Jasne..... a gdzie sa te twoje skladniki?

Ariel

Krasnolud sięgnął do kieszeni, i wyjoł kawałek czarnego materiału z dziurą pośrodku, po czym podał ci go.
-Tu...

de'OuL

<zaglądam do środka>

-hmm co my tu mamy....

Ariel

Nagle, czujesz jak lecisz do przodu... nie do tyłu... Nawet nie wiesz w jakim kierunku lecisz. W każdym razie po chwili, czujesz dotuk materiału na twarzy.

de'OuL

- No nie.... gdzie ja znowu jestem...